Dni mijają jak oszalałe. Dopiero co szykowałam się na pierwszy zjazd a tu już połowa października.
A najgorsze jest to, że czuję się jakby wszystko przestało mieć znaczenie.
Chyba w tym roku przeżyję jesień tak jak to bywało niegdyś... czyli aż nazbyt.
Jak już "przystopuję" to na całego. I tak bez sensu przez całe 24 godziny.
Pewnie to się zmieni jak wystawię nogę za drzwi... Chociaż wolałabym przesiedzieć cały wtorek w domu.
Znowu się stresuję :c
to przejściowe... boli mnie głowa i nie mogę spać chociaż dokoła wszyscy już posnęli...
Śliczne *.* Zakochałam się w tych zdjęciach ;3
OdpowiedzUsuń