DMUCHAWIEC I WIATR(Y)



kilka dni temu obudziłam się o 4 nad ranem i analizowałam sen przepełniony rzeczywistymi cudownymi chwilami, było tak miło, tak ciepło i przytulnie odtworzyć te wybrane momenty, cofnąć się i powspominać.

 Rozdziały wciąż niedomknięte, zdania niedokończone. Na coraz mniej spraw mam swój wpływ.
Dzisiejszy dzień jest kolejnym dowodem na to jak bardzo staje się bezradna. To tak jakby brakowało paliwa. Stoisz w miejscu, nie możesz się ani cofnąć ani pojechać naprzód. Głupie uczucie, zwłaszcza, że towarzyszy nie tylko jeśli chodzi o to co było kiedyś, ale o tym co jest teraz i co będzie jutro. W istocie rzeczy nie można niczego oczekiwać - bo przecież monologi prowadzone same ze sobą na nic się nie zdają. Nie można przecież tysiąc razy wyciągać dłoń i  naiwnie czekać. Nadzieja w końcu się wypali. Jak ciężko dać od siebie coś więcej niż tylko słowa, puste nic nie znaczące słowa. Poświęcenie? A gdzie tam. Jakież to obce.
Nie można przecież wiecznie czekać. Nie tym kosztem.




może gdybym nagle zachorowała...



7 komentarzy :

  1. Świetny post ! Może wspólna obserwacja ? Jak tak to zacznij i napisz u mnie, a ja się zrewanżuję <3 Pozdrowionka ;)
    Mój blog : http://polakate.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. studiuję psychologię na Uniwersytecie Śląskim :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam cudowne sny, a potem analizuje je caly dzien i nie moge przestac o nich myslec. Szcegolnie jak snią mi się bliskie osoby..
    A co bezradności, to znam to uczucie wlasnie niedawno przechodzilam przez nie. Najważniejsze żeby nie skupiać się za bardzo na nim, tylko próbowac robic cos innego, jest to trudne, ale realne.

    OdpowiedzUsuń
  4. nigdy nie można tracić nadziei! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie ma żadnego nagłego rozchorowywania!

    OdpowiedzUsuń
  6. Trzeba dobrze dmuchać, żeby rozwiać złe wspomnienia.

    OdpowiedzUsuń

Moje loki * © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka